Aktualności

Data dodania: 2015-05-21

Wywiad z artystką Anną Kruszak
o najnowszych obrazach, inspiracjach i historii.

Anna Kruszak - O najnowszych obrazach


Agnieszka Stefańczyk:
Czym się Pani kieruje wybierając kolejne tematy swoich obrazów?

Anna Kruszak: Moja twórczość w sposób bezpośredni nawiązuje do wydarzeń z życia. Jest rodzajem pamiętnika, który pozwala mi na wyrażanie emocji i szukanie samej siebie. Pomysł na obraz przychodzi nagle, po jakimś mocniejszym przeżyciu i dosłownie "staje mi przed oczami". Pierwszy obraz z cyklu portretów miast
z lotu ptaka, namalowałam jeszcze na studiach. Leciałam do Anglii, z maleńkich okien samolotu ujrzałam port Newcastle nocą. Chciałam widzieć w tym rozświetlonym gąszczu dróg i mostów, swoje nowe, lepsze miejsce na ziemi. Nie miałam zdjęcia tego zapierającego dech w piersiach widoku - ale wrażenie tętniącego, żywego miasta było tak silne, że od tamtej pory obserwowałam, szczególnie podczas podróży samolotem, kolejne miejsca w celu zapamiętania ich charakterystyki. Dlatego odmalowywanie/kopiowanie satelitarnych zdjęć, których jest mnóstwo w internecie, mija się dla mnie z celem. Są efektowne, ale pozbawione osobistego kontekstu.

 

obrazy Anny KruszakAnna Kruszak, Charków (2015)

 
AS: Czy była Pani w każdym z namalowanych miast?

AK: Cykl obrazów dotyczący bliskich mi miejsc, uzupełniam innym w którym szukając własnej drogi zagłębiam się w przeszłość. Tytuł obrazu, dosłownie cytującego konkretne miejsce, jest zabiegiem świadomie przeze mnie stosowanym w celu wywołania u widza jego własnych, związanych z danym miejscem skojarzeń. To sugestywne zaproszenie, by odbierać dzieło mając do dyspozycji moją interpretację i swoją wrażliwość. Portret "Warszawy" w której byłam wielokrotnie, malowałam z myślą o moim pradziadku, którego nigdy nie miałam szansy poznać, gdyż zginął podczas powstania warszawskiego. Znamię wojny, która poszarpała losy milionów ludzi, tkwi w kolejnych pokoleniach i ja oraz historia mojej rodziny jest tego dobrym przykładem. Pustka jaką niesie wychowanie bez dorobku poprzednich pokoleń, kaleczy tożsamość. Z drugiej strony to co zostało wybudowane przez moich dziadków i rodziców, wzbudza we mnie ogromny podziw i poczucie odpowiedzialności. Malując miasta, pamiętam o tym i jestem im wdzięczna za wolność jaką my, młodsze pokolenie możemy się cieszyć.

 

obrazy Anny KruszakAnna Kruszak, Warszawa (2015)

 

AS: Czy widoki miast stanowią interpretację artystyczną czy można je traktować jak mapę?

AK: Jeśli mapę, to mapę organiczną, osnutą na trasach ludzkich losów, ważnych miejsc, istotnych wspomnień. Każdy plan miasta, ma w sobie wyrytą historię, której ślady wytatuowane są w tkance miasta szlakami jezdni- te przecinają się, rozchodzą, gubią... Jestem swoistym przeciwnikiem stosowania fotografii
w malarstwie, wolę sama reżyserować kompozycję na podstawie suchego planu miejsca. Symboliką kształtu
i koloru chcę oddać subtelne treści, które w liryczny sposób nawiązują do architektury miast. W tych zbiorowych wykresach rytm i kształt zabudowań wiele mówi o mentalności i historii ludzi, którzy je zamieszkiwali. A ponad wszystko, miasta i ich plany, są po prostu piękne, warte sportretowania w swoim unikalnym kształcie.

 

 
AS: Pani ostatnie trzy obrazy to: Warszawa, Charków, Moskwa. Czy  tworzą one cykl?

AK: W moich ostatnich obrazach nawiązuję do życia i twórczości mojego krewnego, Mariana Ruzamskiego. Jest mi to postać bliska ze względu na wykonywany zawód - był on artystą malarzem. Tak jak ja ukończył akademię w Krakowie a okrutne okoliczności życiowe, pobyt na zesłaniu w Charkowie, bieda, wreszcie więzienie w obozie koncentracyjnym - nie przeszkodziły mu w tworzeniu. W tych ekstremalnych warunkach powstały prace, które świadczą o nieprawdopodobnym umiłowaniu sztuki. Postawa twórcza Mariana Ruzamskiego, w dzisiejszym zdominowanym przez komercyjne intencje szeroko rozumianym świecie sztuki, jest według mnie czymś co warto przypominać przy okazji wszelkich sporów dotyczących wartości dzieł prezentowanych przez współczesnych artystów, czy to w formie malarstwa czy innych działań na polu sztuki. W trakcie studiów, podczas jednego z plenerów malarskich na Harendzie, profesor Leszek Misiak - osoba którą bardzo cenię ze względu na niezwykle otwarte podejście do działań swoich podopiecznych - zwrócił mi uwagę na fakt, że każdy nawet niepozorny szkic jest ważny, że trzeba brać odpowiedzialność za każdą pracę która powstaje. Wtedy tego nie rozumiałam, musiałam trochę przeżyć i trochę poświęcić, żeby dojrzeć do twórczości. Myślę, że namalowane na skrawkach papieru i tekturkach dzieła Mariana Ruzamskiego, mogą i powinny stanowić inspirację etosu pracy, w czasach gdy każdy z łatwością może zostać nazwany "artystą".


AS: W obrazach panuje ciemna kolorystyka, czy inspirują Panią tylko miasta w nocy?

AK: Zdecydowanie tak, noc to mój dzień :) . A tak poważniej, bywają takie bursztynowe miasta jak Gdańsk, który ciężko by mi było namalować w formie nokturnu. Światło, atmosfera tego miejsca przesiąkniętą bryzą morską, moje piękne wspomnienia stamtąd, nadają jasny walor wszystkim moim pracom na jego temat.

AS: Dziękuję za rozmowę.

 

[Z Anną Kruszak rozmawiała Agnieszka Stefańczyk - Kraków, 21.05.2015 r.]

powrót do listy aktualności

x
«
»