WROŃSKI Jerzy BIO | |
Tytuł: | Relief nr 78/61 (1961) |
Technika: | technika własna, płyta pilśniowa, blejtram |
Wymiary: | 81 x 44 cm |
Uwagi: | Sygnowany i opisany na odwrocie: "JERZY WROŃSKI | No. 78/61" Opisany obcą ręką na odwrocie: "Grabowski Gallery | London | 2 | A" Na blejtramie metka z opisem obrazu w języku angielskim (z wystawy w The Grabowski Gallery w Londynie w 1962 roku (?)). Obraz reprodukowany w katalogu Jerzy Wroński. Obrazy-reliefy, akwarele metamorficzne, kopciogramy, Galeria Sztuki Współczesnej BWA w Katowicach, Katowice 2010, s. nn. |
JERZY WROŃSKI
Jerzy Wroński
[fot. Wiesław Hołdys]
Jerzy Wroński urodził się w 1930 roku w Ciechankach, zmarł w 2016 roku w Krakowie. W 1950 roku rozpoczął studia w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, dyplom uzyskał w pracowni Czesława Rzepińskiego w 1956 roku. Jeszcze w czasach studenckich, wraz z przyjaciółmi-artystami (tj. Danutą Urbanowicz, Witoldem Urbanowiczem, Julianem Jończykiem, Januszem Tarabułą) współtworzył Grupę Nowohucką, która w 1961 roku została wcielona do Grupy Krakowskiej. Co istotne, malarzy ze wspomnianej Grupy Nowohuckiej uważa się za postacie, które wprowadziły na grunt krakowski malarstwo materii.
Po ukończeniu studiów Jerzy Wroński zamieszkał na stałe w Nowej Hucie.
Poza działalnością artystyczną malarz pracował od 1960 roku również jako pedagog, początkowo w Krakowie, później na lubelskim Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej i w końcu w cieszyńskiej filii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, gdzie przez wiele lat wykładał.
Jerzy Wroński należał do ZPAP, przez pewien czas był też członkiem zarządu związku, a w latach 1979-1996 obejmował stanowisko prezesa Grupy Krakowskiej.
Malarstwo i twórczość Jerzego Wrońskiego
Sztuka Jerzego Wrońskiego łączona jest z nurtem malarstwa materii i surrealizmu. W dziełach artysty istotną rolę odgrywały żywioły. Już od lat 50. malarz tworzył z z płyt pilśniowych tzw. obrazy-reliefy wykorzystując w swojej pracy ogień, który, pełzając po powierzchni płyty, nadawał kształt licu dzieła sztuki. W tworzonych przez Jerzego Wrońskiego w późniejszym okresie akwarelach metamorficznych oraz rysunkach dyfuzyjnych Jerzy Wroński również zwracał się w kierunku żywiołów, tym razem jednak zamiast ognia wykorzystywał wodę.
Przełom lat 50. i 60. to czas, w którym w twórczości Jerzego Wrońskiego dominował nurt malarstwa materii, stanowiącego swoisty bunt wobec tradycji koloryzmu oraz zwrot w kierunku fizycznej materii dzieła sztuki i ekspresji - wyrazu wewnętrznych emocji artysty.
W połowie lat 80. zaczęły powstawać fotogramy metamorficzne (nazwane później kopciogramami), tworzone bez obiektywu, z drobin kopcia, przy współudziale wody (którą artysta zwilżał szklaną kliszę) oraz ognia (podgrzewającego kliszę). Zderzenie żywiołów powodowało napięcia powierzchniowe i przekształcenia tektoniczne, tworzące ciekawy efekt artystyczny.
Jerzy Wroński - wystawy
Jerzy Wroński wystawiał zarówno na ekspozycjach indywidualnych (m.in. w Krakowie, Łodzi, Cieszynie, Poznaniu, Szczecinie), jak i zbiorowych, zwłaszcza pokazujących sztukę Grupy Nowohuckiej i Grupy Krakowskiej. Artysta najczęściej eksponował w krakowskich Krzysztoforach, ale uczestniczył także w wystawach za granicą, m.in. w Londynie.
W 2017 roku w Galerii Centrum Nowohuckiego Centrum Kultury w Krakowie zorganizowano pośmiertną wystawę prac Jerzego Wrońskiego.
Obrazy Jerzego Wrońskiego znajdują się w licznych zbiorach prywatnych, a także w kolekcjach muzealnych, m.in. w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie, Muzeum Narodowego w Szczecinie, Muzeum Krakowa czy Muzeum Archeologicznego w Prilepie (Macedonia).
Jerzy Wroński o sztuce:
"Był rok 1959. Przeżywałem okres kryzysu, [...] brakowało mi środków na zakup materiałó malarskich, jako podobrazia zacząłem używać własnych prac dyplomowych malowanych na miękkiej płycie pilśniowej. Gdy spontanicznie rozprułem nożem płaszczyznę jednej z nich, poczułem ogromną ulgę. Ten akt gwałtownej desperacji sprawił, że nawiązałem z obrazem zupełnie inny rodzaj kontaktu. Uświadomiłem sobie, że nnie jestem już jego "autorem" [...] - stałem się jego partnerem, czy wręcz przeciwnikiem [...]. Wkrótce zauważyłem, ze ów "niby-obraz" zaczął zachowywać się podobnie w stosunku do mnie.
Uznałem też, że w tak zasadniczo zmienionej sytuacji twórczej nie ma już sensu myśleć o końcowym efekcie, lecz każdy kolejny krok powinien być aktem odważnego działania poprzedzającym obserwację jego skutków. Dla złagodzenia ostrych krawędzi pozostawionych przez nóż zacząłem używać płomienia [...]. Pełzający płomień przynależał bardziej do obrazu niż do mnie, ja zaś koncentrowałem się na zachodzącym równolegle procesie wewnętrznym. Tak odwróciły się nasze role - obraz coraz aktywniej usamodzielniał się, a ja spokojnie, ale z wzrastającym zaciekawieniem obserwowałem jego poczynania."
[Cyt. za: Malarstwo materii 1958-1963. Grupa Nowohucka, red. M. Tarabuła, Galeria Zderzak, Kraków 2000, s. 170.]